Projektanci budynków reklamując swe usługi zachwalają, że zaprojektowane przez nich przestrzenie pomogą utworzyć prawdziwy dom rodzinny. Czy to aby prawda? Same mury nie wystarczą jednak, aby utrzymać rodzinne ciepło. Przecież to wcale nieodosobnione przypadki, że gdzie wręcz bieda i niedostatek, rodzina ma najsolidniejsze podstawy, tam każdy wie, co ma robić, podział obowiązków między rodziców i starsze rodzeństwo pozwala wykorzystać maksymalnie posiadane dobra, a każdy z członków rodziny wykonując określone zadania czuje się potrzebny i doceniany. Oczywiście nie zawsze tak jest. Czasem brak płynności finansowej jest wręcz zgubny dla rodziny. Wszystko zależy od osób ją tworzących. Od ich siły psychicznej i tego, czy potrafią szukać w trudnych chwilach oparcia w sobie nawzajem, a może i w religii. Póki żyliśmy w cieniu Wielkiego brata religijność była powodem do dumy, choć czasem ze względu na okoliczności zewnętrzne, czymś skrywanym. Teraz, gdy nikt nie zabrania chodzenia do Kościoła, już nam się zwyczajnie nie chce. Coraz więcej jest też rozwodów, życia na kocią łapę. Czy nam z tym tak dobrze, że coraz więcej tych przypadków? Nikt naumyślnie chyba nie rozbija rodziny, ale za to często podchodzimy do życia zbyt konsumpcyjnie. Zapominamy, co w nim najważniejsze. Aż strach pomyśleć, co będzie za parę lat…
